Wykorzystuję pieniądze, które miały pójść na inwestycje i na razie jakoś daję radę - mówi Marek. Zatrudnia dwie osoby i na razie nie myśli o ich zwalnianiu. - Są tacy w tej branży, którzy w naszym mieście zatrudniają po kilkadziesiąt osób. A już od wielu miesięcy nie mają zamówień, bo PGE wstrzymała wszystko. Najgorsze, że nie wiadomo, kiedy to się odmrozi
Janusz Kucharski Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.Marek od lat projektuje sieci elektroenergetyczne. Jego firma jest nieduża. Nie chciałby zwalniać pracowników, ale nie wie, na jak długo wystarczą mu oszczędności. - Startowałem w przetargach, które ogłaszało PGE i muszę powiedzieć, że przede wszystkim z tego żyję. Przetargi skończyły się w marcu, kiedy rozpoczęła się pandemia. Wszystkie, od A do Z. - mówi. - Dla firm takich jak moja zaczęły się poważne problemy. Oficjalnie nikt nie
Pozostało 90 % tekstu