Koronasceptycy, antycovidowcy, plandemiści próbują zawłaszczyć debatę publiczną, protestują na ulicach i przekonują, że są głosem ludu. Może im się udać. Bo w sumie, kto inny jest? Samorządowcy? Po raz kolejny nabrali wody w usta. Poza kilkoma chlubnymi wyjątkami o pandemii milczą. Takich właśnie mamy liderów
Andrzej Andrysiak,Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.Jest taka funkcja społeczna, którą określa się mianem „lidera opinii”. Nie wiążą się z tym żadne profity, nie ma pensji ani dodatkowych zleceń, jest coś zupełnie niemierzalnego, ale bardzo z punktu widzenia życia społecznego istotnego - wpływ. Z grubsza polega to na tym, że w przestrzeni publicznej są ludzie, których opiniom i sądom inni się przysłuchują. Nie zawsze biorą ich zdanie pod uwagę, ale czasami tak.
Liderzy opinii są swoistym punktem odniesienia i nieformalnym dystrybutorem idei. Taką funkcję może pełnić ważny polityk, samorządowiec, dziennikarz, naukowiec, ale także celebryta, muzyk czy
Pozostało 90 % tekstu