I znów, chociaż nie chciałem go widzieć (duży mój plus), pojawił się u mnie ten sam diabeł, z którym wcześniej rozmawiałem o koronawirusie, i zapytał wprost: dlaczego jestem taki markotny?
Odpowiadając diabłu na jego pytanie o mój stan psychiczny, powiedziałem mu, że gdyby poprzednio zamiast niego nawiedził mnie anioł, to byłbym na fali i w lepszym humorze, bo za fakt rozmowy z nim i za to, że staliśmy się przypadkowymi przyjaciółmi we wspólnej walce z koronawirusem, moja rodzina
Pozostało 90 % tekstu